poniedziałek, 13 stycznia 2014

Stoker - podpala emocje.

Dzisiejszy post poświęcony będzie filmowi, który uważam za zeszłoroczną perełkę. Wiele osób postrzega go jako obraz z krainy wzburzonych emocjonalnie nastolatków, dla mnie jednak stanowi ciekawą, świeżą i oryginalną propozycję.

- STOKER -


To opowieść o pewnej rodzinie, której "głowa" - ojciec głównej bohaterki - ginie na samym początku, pozostawiając samotną żonę oraz córkę - Indie. Przy okazji pogrzebu niespodziewanie zjawia się dawno zapomniany wuj Charlie - brat zmarłego. Nie byłoby w tym nic podejrzanego gdyby nie fakt, że India stopniowo zauważa niecne intencje wuja. Dalszy bieg wydarzeń ujawnia nam całą prawdę o bohaterach ... prawdę, która okazuje się być nadzwyczajnie zaskakująca.
Film określa się mianem thrillera, lecz moim zdaniem wychodzi on poza ramy, w które go wtłoczono - jest bardzo artystyczny i emocjonalny, buduje niezwykłe napięcie, które opada dopiero pod sam koniec filmu (w zasadzie dopiero sama końcówka wydaje mi się najgorszym ogniwem tego ciągu ekscytacji).  




W filmie tym znalazłam wszystko to, co mnie urzeka: piękną scenerię wiktoriańskiego domu okraszoną stylem retro, główną bohaterkę - tajemniczą, problematyczną i ascetyczną w formie, ciekawą historię podszytą przemocą, krwią i podnieceniem oraz coś, co na pozór moglibyśmy określić miłością - nieokreślone uczucie okazuje się jednak być niczym innym jak chorą fascynacją.


Jeśli nadal jesteście niezainteresowani obejrzeniem tej produkcji (choć po takich pochlebstwach jest to chyba niemożliwe ;P) proponuję zerknąć okiem na pewną scenę z filmu, która moim zdaniem jest kwintesencją głównego wątku, doskonale obrazującą dziwną sytuację, która tworzy się w domu Stoker'ów. Mam na myśli scenę, w której India (Mia Wasikowska) oraz Charles (Matthew Goode) grają wspólnie na fortepianie. Mam nadzieję, że wspomniany fragment zachęci Was do obejrzenia reszty. Scena jest elektryzująca sama w sobie, lecz gdy ujrzymy ją jako następstwo poprzedzających wydarzeń, wyda nam się naprawdę pociągająca.


Dodam jako ciekawostkę, że zarówno Matthew Goode, jak i Mia Wasikowska (wizualnie i odtwórczo) nie należą do grona moich ulubionych aktorów, jednak kolejny raz widzę ich w filmie, w którym ukazują mi się w zupełnie innym świetle - kolejne miłe zaskoczenie. 



Na koniec cytat - prawda objawiona...

"Naszym jądrem jest sza­leństwo. Nad­rzędnym im­pe­raty­wem - chęć za­bija­nia. Moi drodzy, Dar­win był zbyt up­rzej­my, by po­wie­dzieć, że rządzi­my Ziemią nie dla­tego, że jes­teśmy na­jin­te­ligen­tniej­si czy choćby naj­silniej­si, ale dla­tego, że zaw­sze by­liśmy naj­bar­dziej sza­lony­mi i żądny­mi krwi skur****ami w naszej dżun­gli [...]. "

- Stephen King




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz