środa, 8 stycznia 2014

RetroSpekcja

Już jest... mój najbardziej wyczekiwany prezent. Dopiero w zeszłym tygodniu dotarł do mnie - FujiFilm Instax 210.
Jest to aparat typu "instant" pozwalający nam, co mogliśmy do tej pory spotkać głównie w Polaroidach, wykonywać zdjęcia natychmiastowe. Firma Fuji postanowiła odświeżyć cały koncept aparatów samowywołujących. Większość aparatów Fuji Instax robi fotografie w formacie mini - jest to format karty kredytowej. Ja wybrałam 210-tkę ze względu na większy format tzw. wide (szeroki). Zdjęcia są porównywalne z tymi z Polaroidów - różnią się tym, że w Polaroidach są kwadratowe, a w Fuji 210 panoramiczne (tak jak na pudełku).  



Do aparatu dołączone były dwa opakowania z tzw. "filmem". Każde z nich mieści dwie kasety po 10 zdjęć - łącznie (póki co) mogę wypstrykać 40 fotek.




Już niedługo (mam nadzieję) zamieszczę w poście kilka zdjęć zrobionych tym olbrzymim aparatem :D 

...............................................


Jednocześnie muszę się do czegoś przyznać... Ostatnio przepadłam - twórczość Pani na powyższym zdjęciu pochłonęła cały mój czas, który poświęcam muzyce. Kobieta z papierosem to niemal całkowicie zapomniana P. Ewa Demarczyk. Polska piosenkarka wykonująca piosenki, które można by określić mianem poezji śpiewanej. Wśród utworów, które przyszło jej śpiewać możemy znaleźć teksty takich wielkich autorów jak: Miron Białoszewski, Bolesław Leśmian, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czy Julian Tuwim. Ten ostatni - głównie kojarzony z wierszami dla dzieci - stworzył tekst do chyba najbardziej znanej piosenki wykonywanej przez P. Demarczyk - "Grande Valse Brillante".
Słowa te znam już niemal na pamięć, bo utwór ciągle siedzi mi w głowie, zwłaszcza to zaciąganie wyrazów z Rosyjskiego ;P 


Oto kilka zdjęć Pani Ewy z czasów świetności i wielkiej kariery. Jeśli zwrócimy uwagę (zwłaszcza płeć piękna) pewne tendencje związane z makijażem czy fryzurami ewidentnie wracają do łask. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o muzyce - niestety współczesny, komercyjny przemysł muzyczny wypuszcza na rynek niestrawną papkę, niezwiązaną w żaden sposób z jakkolwiek pojmowanym artyzmem - zwłaszcza w Polsce.





Zachęcam do zapoznania się z twórczością Pani Ewy Demarczyk. Proponuję rozpocząć przygodę od albumu: "Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego" (1967) - na mojej playliście obecnie króluje ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz